RSW w Paklenicy

Darek Kaptur – Planując tegoroczny wyjazd musiałem rozwiązać nasz „odwieczny problem” połączenia wody z górami. Dodatkowo miałem wziąść pod uwagę urokliwość miejsca, odpowiedni klimat i inne niezbędne do efektywnego wypoczynku elementy. Posiadając pozytywne doświadczenia z Chorwacji postanowiliśmy po wizytach w Omisiu i Breli tym razem udać się do Paklenicy. Jak łatwo zauważyć odwiedzamy chorwackie rejony z drogami wielowyciągowymi w kierunku południe-północ. Skutkuje to coraz krótszą odległością do pokonania, a tym samym czasem dojazdu (wygoda?). Wyruszliśmy w składzie dwóch samochodów (Iza Gajos, Agnieszka Chmielecka, Dorota Wołoszyn, Adam Hajnas, Janusz Adamski, Marcin Kądziołka i ja – Darek Kaptur) plus jeden. W tym ostatnim pojeździe ulokował się stały pracownik serwisu www.toprope.pl Wojtek Kornel z rodziną pragnąc wykorzystać naszą znajomość trasy, by spokojnie dotrzeć do celu. Przy akompaniamiencie grzmotów i regularnych opadów przemierzaliśmy Europę w celu zaznania dotyku słońca na naszych ciałach. Wytrzymałość psychiczna części ekipy została wystawiona na ciężką próbę, ponieważ dopiero prawie u celu podróży, po przejechaniu tunelu przebijającego masyw Wielkiego Welebitu ukazało się błękitne niebo. O dziewiątej rano zatrzymaliśmy się w centrum Starigradu, gdzie Wojtek ruszył na poszukiwanie kwatery, reszta zaś ekipy rozpoczęła przegląd pól namiotowych w celu znalezienia optymalnego miejsca pobytu. Z tym nie było problemu i już po godzinie znaleźliśmy się na peryferiach miejscowości rozbijając namioty z zacienionym miejscu na Campingu Plantaża. Ładny duży plac, dostęp do lodówki, widoki i morze w odległości około 50 metrów od nas spowodowały uczucie dotarcia do celu. Po rozpoznawczej wycieczce po Starigradzie i okolicy, pierwszych zdjęciach i nasyceniu się widokami trzeba było pomyśleć o działaniu.