Kolejny cel… Stramberk

Dzień 21 czerwca okazał się dobrym dniem dla paru chłopaków ze stowarzyszenia. Nikt nie był rano pewien czy dany dzień będzie udany, aura była niepewna,więc wsiedliśmy do prężnego merca na gaz, w składzie Adam Hampel, Grzegorz Hampel, Wojciech Mitrega, Kolumb, Czubek i pognaliśmy przed siebie. Celem tym razem naszych wyczynów był Stramberg, u naszych południowych sasiadów. Już na miejscu, po rosprostowaniu kości,udaliśmy się do osłwionego kamieniołomu Stramberskiego, idąc chwilę krętą druszką przed siebie, nagle co niektórzy z nas staneli dęba i z wytrzeszczonymi oczami poczeli się wpatrywać w ogrom ściany, przedstawiającej wiele wariatów wspinaczkowych, w trudnościach od 3 do 7, i dalej wedle smaków.

Po rozgrzewce na ciekawych drogach, rozdzieliliśmy się, i tak dwóch Adamów poszło sobie na osławianą droge Genesis i tam podobno według relacji jednego z nich zrobiono ją dwadzieści dwa razy, w tym jeden znich niejaki prezes ją poprowadził.Następna grupa, Kolumb,Grzegorz , Wojtek, rospoczeła ataki na pozostałe drogi, moze nie tak ambitne, jak te które robili nasi porzednicy, ale piękne i długie.pogoda nam dopisywała gdzie niegdzie lekko siąpł deszcz, ale nam to nie przeszkadzało.Droga po drodze i do przodu,jedną zciekawych dróg była zrobina na dwa wyćiagi droga o ciekawej rzeżbie, i dosyć powietrzna, jak na te warunki,wtedy to poczuliśmy posmak naprawde cudownej wspinaczki, może nie tak trudnej,ale tak wspaniałej, że trudno wyrażić swoje odczucia po jej zrobieniu.Wspinaczkę zakończyliśmy około godziny 18 i wróciliśmy do domów ze świadomosćią spełnionej misji, wiemy że napewno tam wrócimy.